(Znów z perspektywy Nicoli)
Nicola: Ile się znacie?
Ashton: Gdzieś ponad 4 lata.
Nicola: 4 lata? A widzieliście się na żywo?
Ashley: Z chłopakami się nie widziałam.
Znali się ponad cztery lata i nie widzieli się na żywo? Przecież każdy z nich mógł się podawać za kogoś innego.
Michael: Mieszkamy wszyscy w Sydney, ale nawet nie pomyśleliśmy, by się spotkać. A ty gdzie mieszkasz?
Nie wiedziałam co odpisać. Nauczyciel przecież od pierwszej klasy zabraniał: "Nigdy nie podawajcie swoich danych nieznajomemu", ale przecież kiedy ja posłuchałam jakiemuś nauczycielowi? Zresztą powiedziałam jak mam na imię, co mi szkodzi?
Nicola: Na wybrzeżach Sydney*.
Ashley: Widziałam się raz z Veronicą.
Victoria: Jeśli chodzi o nią... zostawiła list.
Po raz pierwszy od rozpoczęcia rozmowy i jej aktywności, odpisała, ale to nie to teraz mnie ciekawi, ale list zostawiony przez Veronicę i dlaczego akurat dała do Victorii. Przecież mogłaby dać mi, Ashley. Czemu akurat Victorii?
Nicola: Jaki list?
Lucy: Musimy się wszyscy spotkać.
Ta Lucy ma u mnie minusa.
Luke: Spotkać? Nie możesz po prostu wysłać zdjęcie lub napisać?
I kolejna osoba, która dopiero teraz wzięła głos.
Lucy: Pasuję jutro o 16.00 w Central Business District?
Ashton: To, aż tak ważne, że musimy się spotkać?
Calum: Napisała nam, więc chyba musi być coś ważnego.
Ashley: Będę.
Calum: Ja też.
Ashton: Dobra, ja też.
Michael: Idę.
Ashley: Luke? Nicola.
Nicola: Będę.
Luke: Pójdę.
Spojrzałam na godzinę. 22.43. O kurde, zaraz rodzice przyjdą.
Nicola: Pa.
Szybko odpisałam, wyłączyłam komputer i zaczęłam przebierać się w piżamę. Przed wczołganiem się do łóżka i zgaszeniu światła słyszałam odgłos otwieranych drzwi i głośne rozmowy rodziców.
Obudziłam się około 9.00. Na moje szczęście jest dzisiaj piątek i nie muszę iść do szkoły. Zeszłam na dół - i jak każdy rano - zaczęłam robić sobie śniadanie. Konsumowałam płatki z mlekami, aż usłyszałam dźwięk w telefonie, który oznaczał nowe powiadomienie. Otworzyłam powiadomienie, a oczom ukazała mi się strona internetowa mojej klasy. Przewinęłam na dół i zobaczyłam zdjęcie z jednej lekcji. Oprócz wygłupiających się nastolatków była tam blondynka, a tą blondynką byłam ja. Poprawiałam wtedy swoje okulary, bo jak na złość zawsze, gdy pisałam zawsze mi spadały. Zobaczyła na opis.
Kujon poprawia gogle.
Od razu wyszłam ze strony i skończyłam jeść. W pokoju przebrałam się w białą bluzkę z różowym nadrukiem jakiegoś zespołu, getry i białe trampki. Próbując zbić czas zaczęłam grać w gry na komputerze.
Punkt 16.00 stałam w wyznaczonym punkcie i czekałam na resztę. Minęło kilka minut, gdy dostałam wiadomość.
Ashley: Idź na tył sklepu Oxferd.
Wyostrzyłam wzrok, by zauważyć sklep, bo ludzi w tym centrum handlowym było nie miara. Gdy zauważyła tabliczkę z napisem Oxferd podeszłam szybkim tempem omijając ludzi i skierowałam się na tył.
Stała tam dziewczyna o blond włosach z turkusowymi końcówkami, chłopak z czerwonymi włosami, chłopak o ciemnoblond włosach, mulat* i blondyn z kolczykiem w wardze.
-Wyobrażałam Cię trochę inaczej Nicola.- stwierdził Calum na co oberwał od Ashley.
-Gdzie Lucy?-spytałam.
-Idzie.- kiwnęła głową Ashley.
Odwróciłam się w tą stronę i zobaczyłam postać ubraną na czarną. Spod kaptura wystawały ciemne kosmyki włosów, a ręce miała w kieszeniach.
_________________________________
Kolejny rozdział za nami. Kolejny być może po jutrze.
*Nie wiem czy wybrzeża Sydney istnieją, ale weźmy, że tak xD
*mulat to mieszaniec białej i czarnej rasy człowieka
Do zobaczenia, Victoria
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz